13 listopad 2016r.
KELLY trafiła do nas w opłakanym stanie - niewidoma, wychudzona, odwodniona, na dodatek z cukrzycą. Pomimo tego od początku była i jest bardzo ufna, wręcz lgnie do człowieka. Teraz KELLY już przytyła, poprawiły się wyniki badań krwi, została wysterylizowana (liczyliśmy, że dzięki temu nie będzie potrzebowała podawania insuliny - niestety nie). Wzroku już nie odzyska, ale KELLY nie potrzebuje oczu, żeby widzieć :) Jej ufność zniewala :)
P.S. Gdyby ktoś mógł nam pomóc w uzupełnieniu naszych zapasów insuliny - bylibyśmy wdzięczni :)